Case study – wysoka rotacja pracowników w biurze rachunkowym
2025-10-27Case study – Jak pomogliśmy warszawskiej restauracji odzyskać klientów i spokój zespołu?
Zgłosiło się do nas biuro rachunkowe, które borykało się z wysoką rotacją pracowników i miało trudności z zatrudnieniem osób o odpowiednich kompetencjach. Właściciele i kierownik byli zaniepokojeni: pomimo stabilnej liczby klientów i poprawnej jakości świadczonych usług, zespół działał chaotycznie, a procesy wewnętrzne nie zapewniały przewidywalności ani komfortu pracy. Zrozumieliśmy, że kluczowe będzie nie tylko wskazanie problemów, ale przede wszystkim wspólne wypracowanie rozwiązań, które zadziałają w praktyce.
Rozpoczęcie pracy — warsztaty z zespołem
Rozpoczęliśmy od warsztatów, na które zaprosiliśmy cały zespół wraz z kierownikiem. Spotkanie miało charakter otwarty i warsztatowy — zależało nam, aby każdy miał możliwość podzielenia się obserwacjami i odczuciami. Już na początku stało się jasne, że pracownicy są zmęczeni i sfrustrowani: codzienne zadania były przeciążone, obowiązki rozmywały się między ludźmi, a komunikacja wewnętrzna pozostawiała wiele do życzenia.
Pokazanie pracy
Jednym z pierwszych ćwiczeń było spisanie wszystkich zadań i obowiązków wykonywanych w biurze. Poprosiliśmy uczestników, by opisali swoje rutynowe czynności, zadania okresowe oraz sytuacje, które najczęściej powodują problem. To ćwiczenie ujawniło istotny fakt: wiele zadań było dublowanych, niektóre kluczowe czynności nikt nie kontrolował w sposób systemowy, a w codziennej praktyce pracownicy często zakładali, że „ktoś inny to zrobi”. Taka niejasność ról generowała frustrację i niepotrzebne spięcia, a także zwiększała ryzyko błędów i opóźnień.
Wspólne wypracowywanie rozwiązań
W ScrumAll nie ograniczamy się do diagnozy — naszym celem jest współtworzenie praktycznych rozwiązań razem z zespołem. Na warsztatach poprowadziliśmy sesję generowania pomysłów, w której każdy mógł zaproponować usprawnienia. Dzięki temu eksperci z samego biura, znający specyfikę pracy najlepiej, zaproponowali rozwiązania dopasowane do realiów organizacji. Zamiast narzucać gotowe wzorce, ułatwiliśmy proces wyboru i priorytetyzacji pomysłów tak, aby zmiany były realistyczne i możliwe do wdrożenia od razu.
Porządkowanie ról i odpowiedzialności
Pierwsze konkretne działania dotyczyły porządkowania ról i odpowiedzialności. Wspólnie opracowaliśmy prostą tablicę przypisującą zadania do osób — kto odpowiada za obsługę ksiąg określonego klienta, kto nadzoruje deklaracje podatkowe, kto prowadzi koordynację dokumentacji, a kto zajmuje się rekrutacją i onboardingiem nowych pracowników. Dzięki temu zniknęły niepewność i sytuacje, w których kilka osób jednocześnie wykonywało tę samą pracę, podczas gdy inne zadania pozostawały zaniedbane.
Transparencja
Kolejnym krokiem było wprowadzenie harmonogramu zadań widocznego dla wszystkich. Ustaliliśmy jasne terminy przekazywania dokumentów między współpracownikami oraz priorytety na poszczególne dni i tygodnie. Dzięki temu każdy wiedział, kto, co i do kiedy powinien dostarczyć — zmniejszyła się liczba nieporozumień, a praca stała się bardziej przewidywalna. Przejrzystość harmonogramu pozwoliła też pracownikom lepiej planować własny czas i zredukować sytuacje, w których ktoś czekał na materiał od innej osoby, zamiast zająć się innymi zadaniami.
Proces wdrożenia nowych pracowników
Bardzo istotnym obszarem, który zidentyfikowaliśmy podczas spotkań, było wdrożenie nowych pracowników. Okazało się, że osoby dopiero rozpoczynające pracę często czują się zagubione — nie wiedzą dokładnie, czego się od nich oczekuje, jakie są priorytety, ani do kogo zwrócić się po pomoc. Z tego powodu wiele osób od razu traciło pewność siebie, co wpływało na ich motywację i chęć pozostania w firmie.
W odpowiedzi zaprojektowaliśmy plan wdrożeniowy: konkretną checklistę umiejętności i zadań do opanowania po tygodniu, miesiącu oraz kwartale pracy. Każdy etap miał swoje cele, mierzalne oczekiwania i przypisanego opiekuna — bardziej doświadczonego pracownika, który wspierał nową osobę, udzielał informacji zwrotnej i był punktem kontaktowym w trudniejszych sytuacjach. Do planu wdrożeniowego dołączyliśmy listę najczęściej zadawanych pytań i gotowych odpowiedzi, co pozwoliło skrócić czas, w którym nowy pracownik nabierał pewności w kontaktach z klientami i wewnętrznych procedurach.
Nowe narzędzia
Wprowadziliśmy też proste narzędzia ułatwiające codzienną pracę: checklisty dla powtarzalnych zadań, szablony komunikacji, a także krótkie instrukcje do obsługi najważniejszych systemów. Dzięki temu rzadziej dochodziło do błędów wynikających z braku procedur, a nowi pracownicy szybciej osiągali poziom samodzielności.
Komunikacja i pytania o emocje
Ważnym elementem naszej pracy była też rozmowa o emocjach i wzajemnym wsparciu. Uczyliśmy zespół prostych praktyk komunikacyjnych — jak dawać konstruktywną informację zwrotną, jak umawiać krótkie spotkania 1:1 między opiekunem a nową osobą, jak zgłaszać problemy, zanim eskalują. Zmiana kultury komunikacji była równie istotna co porządkowanie zadań; to ona pozwoliła odbudować zaufanie oraz stworzyć atmosferę, w której ludzie chętniej dzielą się wiedzą i wspierają nawzajem.
Regularne długotrwałe wsparcie.
Nasze wsparcie nie skończyło się na jednym warsztacie. Przez kolejne tygodnie towarzyszyliśmy zespołowi we wdrażaniu zmian: monitorowaliśmy, które rozwiązania działają, a które wymagają korekt, pomagaliśmy w udoskonaleniu harmonogramu i dopracowaniu list zadań. Taka ciągła iteracja i bliska współpraca sprawiły, że wprowadzane zmiany zostały trwałe, a zespół poczuł się współodpowiedzialny za poprawę procesów.
Efekty i korzyści
W efekcie tych działań praca stała się bardziej przewidywalna i mniej stresująca. Pracownicy znali swoje obowiązki, wiedzieli, komu zgłaszać potrzeby i kiedy oczekiwać materiałów. Nowe osoby czuły się bezpieczniej i miały jasno wyznaczone cele rozwojowe. Dzięki temu proces wdrożenia skrócił się, a rotacja pracowników zaczęła spadać. Zniknęło też wiele dublowanych zadań, co zwiększyło efektywność zespołu.
Rola ScrumAll
W skrócie: pomogliśmy uporządkować role i zadania, wprowadzić jasny harmonogram oraz skuteczny plan wdrożenia nowych pracowników, a także poprawić komunikację i kulturę wsparcia. Nasza rola polegała na tym, by przeprowadzić zespół przez cały proces — od identyfikacji problemów, przez wypracowanie rozwiązań, aż po ich wdrożenie i dopasowanie w praktyce. Dzięki temu zmiany stały się trwałe, a zespół otrzymał narzędzia i nawyki, które pozwalają mu efektywniej funkcjonować na co dzień.
W Warszawie każdego dnia powstają nowe restauracje, bary i kawiarnie, a klienci mają ogromny wybór. Jeśli coś im się nie spodoba – zbyt długie czekanie, nieprzyjazna obsługa, chaos w sali – po prostu wstają i idą kilka kroków dalej. Konkurencja zawsze czeka za rogiem.
Właśnie z takim problemem zgłosiła się do naszej firmy szkoleniowej jedna z warszawskich restauracji. Właściciele mieli poczucie, że mimo wysiłku i inwestycji coś wymyka się spod kontroli. Jedzenie było chwalone, lokal miał potencjał, ale wyniki finansowe nie satysfakcjonowały, a atmosfera w zespole pogarszała się z miesiąca na miesiąc.
Opinie klientów jako pierwszy sygnał alarmowy
Coraz częściej w Google pojawiały się recenzje z jedną, powtarzającą się uwagą: obsługa.
Goście podkreślali, że kuchnia stoi na dobrym poziomie, ale cały proces – od wejścia do restauracji po złożenie zamówienia – trwał zbyt długo.
Zespół w kryzysie
Drugi sygnał płynął z samego wnętrza restauracji. Rotacja pracowników stawała się problemem. Nowi kelnerzy przychodzili i szybko odchodzili, doświadczeni czuli się wypaleni, a manager miał wrażenie, że nie panuje nad codziennym funkcjonowaniem zespołu.
W ScrumALL często mówimy: jeśli zespół nie ma jasnych ról i procedur, to każdy pracuje według własnych zasad. Tu było podobnie. Upraszczając można powiedzieć, że jedni kelnerzy sprzątali stoliki, inni tego unikali. Jedni przyjmowali zamówienia od razu, inni czekali, aż „będzie mniej pracy”. W efekcie tworzył się chaos, w którym trudno było mówić o konsekwentnym standardzie obsługi.
Frustracja narastała, a brak wspólnego planu sprawiał, że każdy problem „gasiło się” dopiero wtedy, gdy już eskalował.
Perspektywa gościa – czyli klient, który głównie czeka
Ekipa ScrumALL zaczęła od warsztatów. To zawsze pierwszy krok: usiąść z zespołem i wspólnie spojrzeć na codzienną pracę. Na pytanie, czym dla nich jest obsługa klienta, kelnerzy odpowiadali podobnie: przyjęcie zamówienia, dostarczenie jedzenia, wystawienie rachunku.
To wszystko prawda – ale z punktu widzenia gościa obraz wyglądał inaczej.
Okazało się, że dla klienta najważniejszym doświadczeniem był… czas oczekiwania.
- Najpierw w kolejce do wejścia.
- Potem przy brudnym stoliku, który trzeba przygotować.
- Następnie przy rozdawaniu kart.
- I wreszcie przy składaniu zamówienia.
Każdy z tych momentów trwał dłużej niż powinien. W praktyce część osób rezygnowała i wychodziła. Analiza, którą przeprowadziliśmy wspólnie z zespołem, pokazała jasno: średnio po 15 minutach oczekiwania część gości opuszczała lokal i szukała miejsca, gdzie zostaną obsłużeni szybciej.
Restauracja traciła klientów nie przez brak jakości jedzenia, ale przez brak sprawnie zorganizowanych procesów.
Trudny moment – sprzątanie stolików
Podczas warsztatów udało się zidentyfikować jeden etap, który najbardziej frustrował i klientów, i obsługę. To był moment oczekiwania na posprzątanie stolika.
Gość już był zdecydowany, czekał w kolejce, widział wolne miejsca, ale musiał jeszcze czekać, aż ktoś przygotuje stolik. Obsługa z kolei miała na głowie tyle obowiązków, że często odkładała to zadanie na później. To rodziło napięcia i poczucie chaosu.
Emocje pracowników – ukryty problem
W ScrumALL od lat podkreślamy, że w pracy z zespołami nie chodzi tylko o procedury. Liczą się też emocje ludzi, którzy na co dzień obsługują klientów.
W tej restauracji szybko wyszło na jaw, że jedna z nowych osób w zespole czuje się fatalnie. Nie znała jeszcze odpowiedzi na powtarzające się pytania gości, nie miała pewności siebie i codziennie wychodziła z pracy zestresowana. Reszta zespołu tłumaczyła to: „każdy tak ma na początku, z czasem się nauczy”.
Ale zespół ScrumALL wiedział, że zostawienie tego samego sobie to ryzyko. Bo jeśli jedna osoba czuje się zagubiona, cierpi cały zespół, a frustracja łatwo się rozprzestrzenia.
Pierwsza diagnoza – problem nie w ludziach, tylko w systemie
Wszystkie zebrane dane i obserwacje prowadziły do jednej konkluzji: problem nie tkwił w samych kelnerach czy managerze. To nie była kwestia „złych pracowników”. Problem leżał w braku uporządkowanych procesów i narzędzi, które pozwoliłyby wszystkim działać spójnie.
Ujęliśmy to w prostych słowach:
„Macie dobry zespół, ale brakuje Wam wspólnego planu. Goście odczuwają chaos, ponieważ nie macie wypracowanego rytmu. Musimy go stworzyć”.
Działania i efekty
Po diagnozie przyszedł czas na konkretne działania. Nasz zespół nie ogranicza się nigdy do suchych raportów czy rekomendacji, które potem lądują w szufladzie. Naszym podejściem jest praca z ludźmi – warsztatowa, praktyczna, z możliwością natychmiastowego zastosowania w codziennym funkcjonowaniu.
W tej restauracji rozpoczęliśmy właśnie od warsztatów. Na sali usiedli razem kelnerzy, manager i osoby wspierające obsługę. To, co wcześniej funkcjonowało w postaci „każdy na własną rękę”, zamieniliśmy w otwartą rozmowę o tym, jak naprawdę wygląda praca z perspektywy gościa.
Efekt? Pierwszy raz cały zespół zobaczył na tablicy rozpisaną ścieżkę klienta – krok po kroku. Od wejścia do lokalu, przez zajęcie stolika, aż po rachunek. Każdy etap, w którym klient musiał czekać, został oznaczony.
Kiedy kelnerzy zobaczyli, że klient nie tylko „czeka na kelnera”, ale w praktyce spędza większość czasu właśnie na czekaniu – dyskusja nabrała tempa.
Rewolucja przy stolikach
Najważniejsza zmiana dotyczyła momentu sprzątania stolików. Jak ustaliliśmy wcześniej, to był najbardziej krytyczny punkt obsługi. Goście widzieli wolne miejsca, ale czekali, aż ktoś posprząta.
Rozwiązanie wprowadziliśmy wspólnie z zespołem: wyznaczono osobę, której głównym zadaniem było sprzątanie stolików. To z pozoru drobiazg, który w praktyce zmienił całe funkcjonowanie sali. Stoliki były gotowe szybciej, a nowi klienci nie odchodzili sfrustrowani.
Po kilku dniach ta sama osoba zaczęła też rozdawać karty. W konsekwencji proces obsługi jeszcze bardziej przyspieszył. Goście nie siedzieli przy pustym stole, czekając, aż ktoś się pojawi. Mieli już menu w rękach i mogli zastanawiać się nad zamówieniem.
Efekt? Znaczne skrócenie czasu od wejścia do momentu złożenia zamówienia. Goście czuli, że ktoś się nimi zajmuje od razu, a obsługa miała mniej stresu, bo część obowiązków była uporządkowana i przypisana.
Rozmowa o emocjach
W ScrumALL podchodzimy do zespołów inaczej niż większość firm doradczych. Nie koncentrujemy się tylko na tabelkach i procedurach, ale pytamy też o emocje.
W tej restauracji ujawniła się historia jednej z nowych osób. Czuła się źle, bo nie znała odpowiedzi na pytania klientów. To generowało stres i poczucie, że sobie nie radzi. Zespół twierdził: „to normalne, każdy musi przez to przejść”.
Ale my zapytaliśmy: po co czekać, skoro można pomóc od razu?
Poprosiliśmy doświadczonych kelnerów, żeby spisali po 10 najczęściej powtarzających się pytań gości – od banalnych po te trudniejsze. Po chwili mieliśmy gotową listę z odpowiedziami. Nowa osoba dostała konkretne narzędzie – zamiast czekać tygodniami, aż „sama się nauczy”, mogła w kilka dni przygotować się na większość sytuacji.
Rezultat? Jej pewność siebie wzrosła błyskawicznie. Przestała unikać kontaktu z klientem, zaczęła się uśmiechać i działać swobodniej. Zespół zobaczył, że wspólne rozwiązanie problemu realnie działa – i to zbudowało zupełnie nowe poczucie współpracy.
Planowanie i przejrzystość
Kolejnym krokiem było wprowadzenie prostego systemu odpowiedzialności. Każdy w zespole wiedział, za co odpowiada. Nie było już sytuacji, że kilka osób odkładało sprzątanie stolika, bo „pewnie ktoś inny to zrobi”. Jasne role i priorytety wyeliminowały chaos.
Zespół sam zauważył po tygodniu, że praca stała się płynniejsza. Mniej nerwów, mniej spięć, więcej współpracy.
Pierwsze efekty – liczby i zmiana atmosfery
Zmiany zaczęły być widoczne bardzo szybko. Po kilku tygodniach:
- czas oczekiwania na stolik wyraźnie się skrócił,
- nowi klienci zostawali w restauracji, zamiast rezygnować po kilkunastu minutach,
- w zespole spadł poziom frustracji – każdy wiedział, co ma robić, i miał realne wsparcie,
- opinie w Google zaczęły się poprawiać – pojawiły się pierwsze pozytywne komentarze na temat obsługi.
Po kilku miesiącach restauracja obsługiwała średnio o 15% więcej klientów miesięcznie niż wcześniej. To przełożyło się bezpośrednio na przychody, które wzrosły o kilkadziesiąt tysięcy złotych miesięcznie.
Dlaczego to działało?
Bo proces nie był oderwany od codzienności. Nie narzuciliśmy gotowych procedur z książki, tylko wspólnie z zespołem wypracowaliśmy system dopasowany do ich realiów. Ludzie czuli, że to ich pomysł i ich zmiany – dlatego zaangażowali się w ich utrzymanie.
